Stron: 590
Rebis 1993
Ilustracje: nie
Książka wygrzebana w antykwariacie internetowym.
Tym razem coś mniej niszowego - przynajmniej teoretycznie, bo praktycznie nie jest najlepiej. Peter Straub, jeden z najlepszych twórców horrorów, wysoko ceniony na świecie, u nas jakoś się nie przyjął. Inna sprawa - kto się przyjął oprócz Kinga, Koontza i Mastertona? Postrzeganie świata horroru literackiego w Polsce sprowadza się właściwie do tych trzech nazwisk, choć tylko King może się równać ze Straubem (zresztą zdarza im się pisać razem - "Talizman" i "Czarny dom").
Z niewielu dostępnych po polsku książek Petera Strauba najbardziej podobała mi się "Upiorna opowieść". Duża (niemal 600 stron) porcja pysznego czytania, bardzo dobrze napisana rzecz ze świetnym klimatem, w którym jest coś z klasyki grozy (zresztą jest w tekście bardzo bezpośrednie nawiązanie do "Turn of the Screw" Henry'ego Jamesa).
Uwaga: osobom, które do tej pory nie zetknęły się z twórczością Strauba, odradzam czytanie najłatwiej obecnie u nas dostępnej książki tego autora - "Zaginiony, zaginiona". Nie dlatego, że jest zła - jest bardzo dobra, ale trudno ją zrozumieć bez znajomości innych jego powieści, zwłaszcza tych składających się na trylogię "Blue Rose" (została przetłumaczona tylko jedna z jej części, bardziej szczegółowo zajmę się w tym w jednej z kolejnych notek). To kiepski punkt startowy. Lepiej zacząć właśnie od "Upiornej opowieści", albo - jeżeli ktoś czyta po angielsku - od wspomnianej trylogii.
Etykiety: lata 90.
Nowszy post Starszy post Strona główna
Stephen King to taki nudziarz- grafoman przy Peterze Straubie. A "Upiorna opowieść" oczywiście wspaniała, czytałem dwa razy... i na tym nie poprzestanę... Chciałbym, żeby wydawcy wzięli się za Strauba, jednak jego książek nie opłaca się w Polsce wydawać. Polski czytelnik czyta: Kinga, Mastertona, Koontza, Guy' a N'Smitha (litości!), tyle. Bo polski czytelnik ma pustą puszkę w miejscu głowy...
Anonimowy pisze...
31 maja 2011 17:29
Stanowczy sprzeciw! Pierwsza książka Strauba po jaką sięgnęłam była właśnie "Zaginiony, zaginiona" i muszę powiedzieć, ze od czasu jej przeczytania jestem pod wielkim wrażeniem. Jest zagadkowa, fascynujaca... taka mistyczna. Nie należy odradzać, a zachęcać do jej czytania. Również ludzi nie obeznanych z twórczościa S. Sama chętnie sięgnę po kolejne jego dzieła, właśnie dzięki "Zagubiony...". Pozdrawiam serdecznie :)
Anonimowy pisze...
22 lipca 2011 21:25